piątek, 29 marca 2013

Pierwsza przymiarka

Kilka postów wcześniej pisałam o zamiarach rozpoczęcia przygody z szyciem na miarę. Wspomniałam, że wybrałam dwóch krawców, z którymi chciałabym zacząć współpracę. Nic z tego nie wyszło - przynajmniej na razie. Obaj czuli się niekomfortowo: albo z szyciem dla kobiet w ogóle, albo z moimi oczekiwaniami. 

Dodatkowo trafiłam na forum But w Butonierce. Znalazłam tam opisy działalności krawców z różnych części Polski, plus otrzymałam cenne porady od forumowiczów, gdzie udać się w pierwszej kolejności. Bardzo szybko zatem trafiłam do pracowni pana Sebastiana Żukowskiego w Warszawie. 

Pierwsza wizyta, która miała miejsce ok. 3 tygodni temu, to rozmowa na temat moich oczekiwań: w jakich okolicznościach będę używać garnituru, jak często, na czym mi najbardziej zależy. Miałam z sobą wydrukowane wzory garniturów i marynarek - to pomogło zobrazować i skonkretyzować oczekiwania. 

Następnie przeszliśmy do wyboru materiału. Przyznam, że to było najtrudniejsze dotychczas dla mnie zadanie w procesie szycia na miarę. Pan Sebastian dysponuje wieloma próbnikami różnorodnych tkanin. Przy braku doświadczenia i minimalnej choć wiedzy w zakresie tkanin - trudno jest podjąć decyzję. Ważne jest oczywiście, by z każdą tkaniną choć chwilę "poobcować": najlepiej ścisnąć w dłoni na kilkadziesiąt sekund i po uwolnieniu sprawdzić czy tkanina wraca do swojej pierwotnej struktury. Możemy wtedy wstępnie ocenić, jak czujemy się z daną tkaniną. Jest to jednak niemożliwe do wykonania, gdy do wyboru mamy tak wiele tkanin. W tej sytuacji - zdałam się na intuicję i starałam się pozostać przy wyborze jak najbardziej klasycznym. Padło więc na tkaninę Fine Classisc firmy Harrisons of Edinburgh. 

Potem przerwa - spowodowana moim wyjazdem i oczekiwaniem na zamówioną tkaninę. 

Dziś miała miejsce pierwsza przymiarka marynarki i spódnicy. Dojdą jeszcze spodnie.


Moje pierwsze wrażenia:

Po pierwsze - to luksus dziś mieć dopasowane do własnej sylwetki, osobowości, sposobu wykonywanej pracy, wykonane ręcznie z naturalnych materiałów ubranie. Z pewnością można poczuć się "jak ktoś zupełnie wyjątkowy":) 

Po drugie - szycie garnituru to nieustający proces decyzyjny: dobranie długości marynarki, spodni czy spódnicy, ich szerokości i kształtu, wielkości wyłogów, kształtu kieszeni, umiejscowienia kozerki, piersiówki czy butonierki... niekończąca się opowieść. Na każdy z tych elementów mam realny wpływ.

Po trzecie - jeśli ktoś lubi zakupy: w przypadku szycia na miarę, zakup jednego elementu garderoby jest rozłożony na wiele tygodni, można naprawdę rozsmakować się w tym procesie. 


Kształt marynarki jest dopasowywany podczas przymiarki w sposób bardzo precyzyjny.


Pojawiły się niewielkie pofałdowania zarówno na spódnicy, jak i na marynarce, które były w czasie spotkania niwelowane. 

Podsumowując: zarówno wybrana tkanina, wstępny krój i styl garnituru, jak i sposób pracy pana Sebastiana, nastrajają bardzo optymistycznie i sprawiają, że nie mogę się już doczekać efektu końcowego. 


Bardzo dziękuję pracowni za możliwość wykonania zdjęć. 

tbc...




2 komentarze:

  1. Gratuluję! Czekam na więcej fotek.

    Misza

    OdpowiedzUsuń
  2. Och dzięki Misza! Ciężko się zabrać za te zdjęcia, gdy jednocześnie ciężko się pracuje. Jednak tyle już ludzi pyta - że muszę się wziąć za to. Dzięki za motywację!

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz sprawia, że moje serce bije szybciej :*
Every comment makes my heart beat faster :*